Niedawno jedna z lektorek zadała mi pytanie. Spytała czy wysyłam rodzicom/opiekunom prawnym zbiorówkę pomysłów, które mogą wykorzystywać przez cały rok pracując z dziećmi w domu czy poddaję im swoje pomysły na utrwalanie materiału po każdych zajęciach.
Przez pierwsze lata swojej pracy korzystałam z pierwszego sposobu. Jednakże uznałam, iż bardziej praktyczne będzie podpowiadanie rodzicom co robimy podczas zajęć w danym tygodniu i jak mogą na bieżąco utrwalać z dziećmi materiał – bawiąc się przy tym i zacieśniając więzy rodzinne.
Zależało mi i nadal jest to jednym z moich głównych założeń, aby stymulować rodziców na bieżąco.
Zadałam sobie po prostu w pewnym momencie podstawowe pytanie:
Czy mnie jako rodzicowi chciałoby się odgrzebywać wrześniowego maila od nauczyciela języka angielskiego mojego dziecka i przedzierać się przez propozycje domowych zabaw?
Pewnie nie.
I z rozmów z rodzicami wiem, że rzadko który rodzic miał na tyle wytrwałości i samozaparcia, żeby regularnie odwoływać się do listy zaproponowanych przeze mnie sposób na utrwalanie materiału z lekcji języka angielskiego
w domowych pieleszach.
Jak zatem przekazuję rodzicom informację o tym co robimy podczas zajęć i w jaki sposób mogą popracować ze swoją Pociechą w domu?
- Podczas wrześniowego zebrania odwiedzam klasy I-III i proszę rodziców, aby zabrali do domów płyty dołączone do podręcznika i skopiowali je na swoje komputery/laptopy itp.
Tłumaczę rodzicom, iż ścieżki dźwiękowe, które będą kopiować zawierają piosenki, chanty i historyjki, które wykorzystujemy w trakcie zajęć i dlatego bardzo zależy mi, aby dzieci miały możliwość włączania sobie płyty również w domu.
Z uwagi na to, iż płyta przeznaczona jest wyłącznie do użytku domowego, więc cała operacja jest jak najbardziej legalna.
W trakcie roku szkolnego wysyłam rodzicom informację w dzienniku elektronicznym, z którym rozdziałem aktualnie pracujemy i jakie ścieżki dźwiękowe mogą rozbrzmiewać w ich domach.
Oczywiście, dodaję także prośbę, aby nie włączali ścieżek na siłę i nie robili z tego jakiegoś wielkiego halo. Nie chodzi mi o to, żeby uczeń odczuwał jakikolwiek przymus tylko, żeby np. dana piosenka leciała gdzieś w tle podczas układania klocków albo wspólnego gotowania
- Rodzicom/uczniom klas IV-VI wysyłam mailem ścieżki dźwiękowe z historyjkami, piosenkami i chantami również
z zastrzeżeniem, żeby nie były one traktowane jako przykry obowiązek, ale raczej pomoc.
Bardzo często uczniowie drugiego etapu edukacyjnego sami pilnują mnie w kwestii wysyłania plików – wręcz dopominają się o nie 🙂
- Regularnie wysyłam również przy pomocy dziennika elektronicznego lub maila, adresy ciekawych stron internetowych, które zawierają np. ćwiczenia on line, authentic materials w postaci np. filmów, a także linki do tzw. przerywników, czyli np. piosenek z „pokazywaniem”
Mają one na celu rozładowanie napiętej atmosfery oraz pozwolenie uczniom na rozluźnienie się.
Wiem, że niektóre rodziny regularnie szaleją np. przy Hockey Cockey 🙂
- Proponuję również cały szereg aplikacji dostępnych w internecie, które również w ogromnym stopniu mogą urozmaicić rodzinną przygodę z językiem angielskim
- Podaję również gros pomysłów do utrwalania słówek
Przykłady: domowa gra rodzinna w głuchy telefon, rodzinne kalambury, rysowanie na plecach obrazków ilustrujących słówka, które aktualnie zgłębiamy, pisanie na plecach wyrazów, które aktualnie zgłębiamy, wspólne przygotowywanie flashcards, układanie wyrazów z literkowego makaronu itp.
- Opisuję uczucia jakie towarzyszą nam podczas lekcji:
Przykład: Dany materiał jest dla dzieci trudny i nie sprawia im takiej radochy jak poprzedni.
Uwrażliwiam w ten sposób rodziców na emocje dzieci.
Być może oni znajdą lepszy sposób, aby uprzyjemnić dziecku zgłębianie tajników liczebników porządkowych? 🙂
- Podkreślam, że celem, który przyświeca domowym „zmaganiom” z językiem angielskim ma być wspólna i rodzinna zabawa, a nie nauka w najbardziej podstawowym jej znaczeniu.
Dzieci mają szansę wciągnąć rodziców do swojego świata, a rodzice mają szansę na aktywne uczestniczenie
w tymże z całą gamą rodzinnych emocji
- Informuję rodziców o przydatnych pomocach naukowych, które pojawiły się w jakimś sklepie.
Przykłady: literkowe płatki kukurydziane, fiszki, książki z naklejkami etc.
Nie ukrywam, że prym tutaj wiedzie Biedronka 🙂
Poniżej przytaczam dwie przykładowe wiadomości, które wysłałam do rodziców moich uczniów:
Drodzy Rodzice i Opiekunowie! Jak zapewne Państwo wiecie mocno zagłębiliśmy się w świat zwierząt :) Nasza sala lekcyjna przypomina jedno wielkie zoo! A może macie Państwo ochotę stworzyć podobne warunki z swoim domu? Z pewnością tak! :)
Jak możemy to zrobić? Proponuję:
-
Zabawę w kalambury:
Pociecha wydaje z siebie odgłos, a Państwo musicie podać nazwę zwierzęcia po angielsku.
Zamieniamy się rolami
-
Rysowanie na plecach:
Pociecha rysuje Państwu na plecach wybrane przez siebie zwierzę, a Państwo musicie podać nazwę zwierzęcia po angielsku.
Zamieniamy się rolami
-
Rysowanie na tacce z piaskiem/kaszą:
Na zmianę rysujecie na tacce palcem wybrane przez siebie zwierzę i musicie podać jego nazwę po angielsku.
Żeby było trudniej to można rysować tylko element zwierzaka np. jego trąbę itp.
-
Ćwiczymy pisanie:
Piszemy na zmianę na plecach wyrazy po angielsku i zgadujemy jaki to wyraz.
Wspólnie układamy z literkowego makaronu słowa.
Piszemy światłem latarki po ścianach ciemnego pokoju.
-
Ślady dłoni:
Maczamy dłoń w farbie plakatowej i robimy jej odcisk na kartonie.
Odcisk zamieniamy w zwierzę domalowując mu jakieś charakterystyczne elementy np. małpi ogon, szyję żyrafy itp.
Nazywamy zwierzęta po angielsku.
Drodzy Państwo, poniżej podaję link do filmików związanych z obchodzeniem Wielkanocy w Anglii. Oglądaliśmy je dzisiaj podczas zajęć, a później bawiliśmy się w Easter Egg Hunti w Egg Rolling i owe zabawy bardzo się dzieciakom podobały. Dzieciaki mają w planach zorganizować je w swoich domach, do czego gorąco zachęcam :) Życzę spokojnych i wesołych Świąt! Happy Easter! :) P.S. Wieczorem wyślę Państwu mailem zdjęcia z dzisiejszych zajęć, żebyście mogli zobaczyć uśmiechnięte buzie swoich Pociech :)
Oczywiście podobne informacje wędrują również do rodziców ze szkół językowych, w których pracuję.
Podkreślam ten fakt ponieważ zależy mi, aby wszyscy wiedzieli i pamiętali, że pracuję tak samo i w szkole państwowej
i w szkole językowej!
I wiecie co?
Raduje się dusza moja kiedy dzieciaki mówią mi, że rodzice „bawili się z nimi w angielski”! 🙂 I nie omieszkam wtedy głośno takich rodziców wychwalić i podziękować im za współpracę, bo nie chodzi tu tylko o to, że bardzo mocno wspierają moje wysiłki, ale przede wszystkim o radość jaka maluje się na twarzy ich dziecka! :):):)
Rodzic się ze mną bawił i poświęcił mi czas, a że przy okazji powtórzyliśmy słówka…? To taki, nazwijmy to, efekt uboczny 🙂
Wzruszam się i cieszę, gdy wiem, że dołożyłam swoją cegiełkę do wzmacniania więzi rodzinnych, a przy okazji przemyciłam również język angielski 🙂
Pamiętajcie Kochani, zabawa to podstawa wszelakich procesów edukacyjnych! 🙂
Jak powiedział Janusz Korcza:
„Nie to ważne w co się bawić, a jak i co się przy tym myśli i czuje. Można rozumnie bawić się lalką, a głupio i dziecinnie grać w szachy. Można ciekawie i z fantazją bawić się w straż, pociąg, polowanie, w Indian, a bezmyślnie czytać książki”.
Autorką tekstu jest Katarzyna Gala.
Jestem nauczycielem w szkole państwowej, lektorem w szkole językowej, metodykiem, etnologiem oraz żoną wspaniałego męża i mamą wspaniałego syna. Języka angielskiego uczę od ponad dziesięciu lat. Uwielbiam uczyć i uczyć się. W wolnych chwilach… przygotowuję się do zajęć, bawię się z synem koparkami, zwiedzam z rodziną świat, pomagam zwierzętom, czytam, rozwijam swój warsztat… -kolejność przypadkowa ? Lubię dzielić się swoimi pomysłami z innymi i wierzę, że mogę zmienić świat!